Wakacje powoli się kończą. Słońce, plaża, leżaki, kąpiele morskie, wędrówki, spotkania ze znajomymi – kto mógł to wypoczął i przywiózł zapewne dobre wspomnienia. Mimo, że zbliża się wrzesień są wakacje, które wciąż „trwają”. Mowa o wakacjach kredytowych, które pozwalają na odroczenie spłaty kredytów – zwłaszcza w ciężkich czasach. Też początkowo kojarzą się z samymi superlatywami, ale trzeba zgłębić temat, bo to oferta nie dla każdego.
Nie ma co ukrywać, część Polaków żyje na kredyt. Jak wynika z danych Komisji Nadzoru Finansowego, w ciągu ubiegłego roku, nasz dług zwiększył się o 5,5 proc. W porównaniu z danymi za rok 2018 wartość samych kredytów konsumpcyjnych wzrosła o ponad 5 mld zł. Prawie połowa ankietowanych Polaków przyznaje, że zaciąga go, by sfinansować zakup sprzętu RTV i AGD, a także by kupić samochód. Popularność kredytów zaciąganych na kupno mieszkania w 2019 r. też nie słabła. Aktywnych mamy ok. 2,4 mln kredytów hipotecznych. Stan zadłużenia z tego powodu w 2019 r. wyniósł ponad 443 mld zł[1]. Z badań wynika ponadto, że nie zawsze radzimy sobie ze spłatą zobowiązań. W pierwszym kwartale 2020 r. zaległości kredytowe i pozakredytowe Polaków wzrosły o ponad 2 mld zł, a liczba niesolidnych dłużników zwiększyła się o prawie 37 tys. osób. [2]
Pandemia uszczupliła portfele Polaków
Tymczasem z powodu epidemii koronawirusa budżet co trzeciego Polaka znacząco się skurczył – tak wynika z raportu zrealizowanego dla BIG InfoMonitor przez Maison & Partners.[3] Te dane dotyczą głownie osób między 25-34 rokiem życia, a także 45-54- latków. Niestety, to nie koniec złych wiadomości. Jeden na dwudziestu Polaków został całkowicie pozbawionych źródła dochodu. To z kolei dotknęło głównie młodych (18-24 lata). Można więc przypuszczać, że kryzysu związanego z uregulowaniem zobowiązań szybko nie zażegnany. Eksperci przewidują, że zanim gospodarka ruszy Polacy mogą mieć problem nie tylko z opłaceniem raty pożyczki, ale również z bieżącym uregulowaniem rachunków. Czy w związku z tym będą chcieli zaciągać nowe zobowiązania? Możliwe, choć instytucje finansowe są ostrożne w udzielaniu pożyczek. – W okresie wakacyjnym obserwujemy wciąż duże zainteresowanie ofertą kredytu konsumpcyjnego, ale nasza otwartość na finansowanie nie jest tak duża w niepewnej sytuacji rynkowej – mówi Katarzyna Jóźwik, Dyrektor Generalna Smartney.
Wakacje kredytowe na pomoc zadłużonym
Odroczenie spłaty wierzytelności kredytowych było jednym z pierwszych elementów walki z pandemią. Pomocy zadłużonym Polakom oczekiwano od banków. W marcu Związek Banków Polskich ogłosił kryzysowe działania sektora mające pomóc klientom. Zgodnie z wcześniejszymi przewidywaniami ogłoszono tzw. „wakacje kredytowe”, czyli, mówiąc najprościej, odroczenia spłaty rat na okres kilku miesięcy (zależnie od banku). Za rozpatrzenie wniosków kredytobiorców o wakacje kredytowe banki miały nie pobierać ani dodatkowych opłat ani prowizji. Zawieszenie kredytu odbywało się na zasadach wskazanych przez konkretny bank i nie było spójne dla wszystkich instytucji. Niektóre banki proponowały zawieszenie kapitału i odsetek, a inne zawieszały tylko kapitał.
Zmieniły to dopiero zapisy w rządowej tarczy antykryzysowej 4.0., która weszła w życie 24 czerwca 2020 r.. Zgodnie z zapisami tarczy prawo do ustawowych wakacji kredytowych przysługuje tym osobom, które po 13 marca 2020 r. straciły pracę lub inne główne źródło dochodu. To jednak nie wszystkie warunki jakie musi spełnić zainteresowany, by skorzystać z ustawowych wakacji. Ważne, by zobowiązanie kredytowe zostało zaciągnięte przed 13 marca 2020 r. a koniec kredytowania przypadał po upływie sześciu miesięcy od 13 marca 2020 r. W ustawie określono, że „w przypadku, gdy stroną umowy jest więcej niż jeden kredytobiorca, dla spełnienia określonego warunku wystarczy utrata pracy lub innego głównego źródła dochodu przez jednego z nich”. W tarczy czytamy również, że „wykonanie umowy zostaje zawieszone z dniem doręczenia kredytodawcy wniosku, na okres wskazany przez kredytobiorcę we wniosku, nie dłuższy niż 3 miesiące”.
Rządowa ustawa określa, które umowy podlegają zawieszeniu:
- Umowy o kredyt hipoteczny w rozumieniu ustawy z 23 marca 2017 r. o kredycie hipotecznym oraz o nadzorze nad pośrednikami kredytu hipotecznego i agentami;
- Umowy o kredyt konsumencki w rozumieniu ustawy z 12 maja 2011 r. o kredycie konsumenckim;
- Umowy o kredyt w rozumieniu art. 69 ustawy z 29 sierpnia 1997 r. Prawo bankowe, jeżeli kredytobiorcą jest konsument w rozumieniu art. 22(1) ustawy z 23 kwietnia 1964 r. – kodeks cywilny.
Jeśli kredytobiorca ma kilka zobowiązań w tym samym banku, to wniosek o zawieszenie może dotyczyć tylko jednego z nich. Jeśli jednak jesteśmy zadłużeni w kilku różnych instytucjach finansowych, to w każdej z nich możemy ubiegać się o ustawowe zamrożenie kredytu. Maksymalny termin zawieszenie umowy kredytowej wynosi trzy miesiące. Na ten czas możemy zrezygnować z rat kapitałowo-odsetkowych, ale wciąż płacić będziemy za ubezpieczanie (jeżeli umowa ubezpieczenia była zawierana). W zapisie chodzi o to, abyś nie stracił ciągłości ochrony ubezpieczeniowej.
Nie ma nic za darmo
Wakacje kredytowe proponowane na początku pandemii przez banki nie są opłacalnym rozwiązaniem dla każdego. Jeśli jednak ktoś skorzystał z tej oferty, teraz najprawdopodobniej kończy okres zawieszenia spłaty kredytu (zależnie czy korzystał z ulgi na trzy czy sześć miesięcy). W przypadku gdy zamroził kredyt będzie musiał zacząć spłacić odsetki albo np. zapłacić wyższe raty, jeśli okres kredytowania nie został zmieniony. Teoretycznie może skorzystać z zamrożenia kredytu na zasadach proponowanych przez rząd. Nie jest jednak powiedziane, że skutków wakacji kredytowych nie odczujemy w przyszłości[4]. Musimy się liczyć z tym, że jeśli zdecydujemy się zawiesić spłatę na trzy miesiące, to kredyt będziemy spłacać o trzy miesiące dłużej, niż mamy to zapisane w umowie. Nie bez znaczenia jest tu fakt, że z powodu koronawirusa stopy procentowe są na rekordowo niskim poziomie[5]. Jeśli nie jesteśmy przyparci do muru warto swój kredyt płacić zanim podskoczą i zwiększą naszą ratę. Podczas wakacji kredytowych najprawdopodobniej nie zaciągniemy żadnej nowej pożyczki, nie weźmiemy kredytu, ani nie kupimy smartfona na raty.
Jeśli zastanawiamy się, czy skorzystać z ustawowych wakacji kredytowych, dobrze jest być świadomym konsekwencji. Bank nie zapomni o naszych zobowiązaniach. Może warto więc jeszcze raz przeanalizować domowy budżet, zrezygnować z kupna nowego samochodu czy telewizora, a zaoszczędzone pieniądze